strop :)
Wczoraj został u nas zalany strop :) Nareszcie... Mamy chwilę przerwy :) Aktualne fotki stropu wstawię w najbliższym czasie, bo najpierw muszą się zrobić :)
A tymczasem przygotowania do lania



Wczoraj został u nas zalany strop :) Nareszcie... Mamy chwilę przerwy :) Aktualne fotki stropu wstawię w najbliższym czasie, bo najpierw muszą się zrobić :)
A tymczasem przygotowania do lania



Na naszym nadwiślańskim terenie wiele wsi zostało podtopionych. Na szczęście wały ciągle wytrzymują. Dziś w nocy wojsko umacniało wał na długości około 500m.


Nasza działka leży dość daleko od Wisły, ale padający od kilku tygodni deszcz sprawił, że wokoło murów stoi wielka kałuża, a błoto jest niue do przejścia. Nie ma więc mowy o zalewaniu stropu, choć wszystko już przygotowane....
Mały pokoik na parterze

Zalany strop nad kotłownią


Kotłownia

I śmigiem wyrosła podmurówka...


Panowie budowniczy jak się rozkręcili, to chwilę później już się mury pięły do góry:

Prawie gotowe wejście do kotłowni:

I front z zalanymi schodami wejściowymi:

Po majowym weekendzie prace wcale nie zwolniły
Poniżej schody do kotłowni

I wejście główne z wiatrołapem

A tu wstawione zostały pierwsze półki w kuchni
Co prawda nie są najnowszym krzykiem mody meblarskiej, ale można się przyzwyczaić. Tylko zlew trochę za wysoko...


Ponieważ blog założyliśmy stosunkowo niedawno, a budowa ruszyła z kopyta w kwietniu, wszystkim zainteresowanym postanowiliśmy przybliżyć troszeczkę naszą historyjkę. A to było tak:
Dawno, dawno temu, w roku 1867.....
Żarcik 
Tak naprawdę wszystko zaczęło się rok temu w kwietniu 2009 r. Wtedy zapadła decyzja o własnym lokum.
I takim to sposobem już w maju 2009 r. rozstaliśmy właścicielami fajnej działeczki.


Jak widać na załączonych obrazkach w zeszłym roku jeszcze gospodarz organizował żniwa na naszej działce 
Radości nie było końca dopóki nie pojawił się mały kłopotek z doborem projektu. Działka ma kształt długiego cienkiego pasa o szerokości zaledwie 16 metrów, więc poszukiwania odpowiedniego projektu trwały jakieś 4 miesiące.
Po długich poszukiwaniach ponatrafiliśmy na RUSAŁKĘ !!!!
Wymiary domu (po małym dostosowaniu
) pasowały jak ulał !
Projekt był w przygotowaniu, a my tymczasem postanowiliśmy powoli przygotowywać działkę. Usuwaliśmy drzewa i korzenie z wjazdu. A to jeden "korzonek"
Dla porównania: po prawej nasz jamnik
Następny etap: gromadzenie materiałów

A później była zima.....
I była, i była...
Pozwolenie na budowę dotaliśmy w lutym 2010 r. po 7 miesiącach oczekiwania.
Po zimie pojawił się garaż
a 17 kwietnia lawina ruszyła...
U Gacków wykopki

To chyba tyle historii na dzisiaj. Reszta niebawem 
Pozdrawiamy czytelników
Komentarze